Potyczki damsko-męskie
Komentarze: 0
Edyta Firek
Radek Bierzgalski
Potyczki damsko-męskie
Czyli zrozum tu człowieku człowieka
Podobieństwo cech do realnej postaci jest zupełnie przypadkowe. Przypadki jednak chodzą po ludziach…
Afra
Kobieta – niewątpliwie, z wyglądu i o cechach charakteru. Wygląd o niczym nie świadczy. W dzisiejszych czasach nie trudno stać się kobietą – mężczyźnie. Afra jest stuprocentowa w swojej kobiecości – blondynka, brunetka lub ruda – do usług wyobraźni. Średniego wzrostu, z biustem, z biodrami. Ma naturalnie ręce, nogi i głowę(skoro mowa o włosach), którą czasem niestety traci. Lubi panikować. Zapewne nie lubi, ale tak jakoś samo wychodzi…Myśli, choć zupełnie nie logicznie jeśli chodzi o uczucia. Jest w nich trochę pogubiona i wtedy właśnie myśli więcej niżby chciała. Zdarza jej się działać zbyt emocjonalnie, co na dobre nie wychodzi zwłaszcza jej samej. Ma ogromną intuicję, której nie zawsze dowierza. Powinna to robić częściej, bo zazwyczaj się wtedy nie myli. Jeśli uczucia – musi być serce. Wielkie, i nie świadczy o tym rozmiar jej biustu. W miłości oddana, lecz ból gasi bólem. Z humorem i fochem. Cicha i głośna. Skrajna. Z przewagą anioła stara się stworzyć raj, demoniczna – urządza piekło, a potem sama nadpala w nim swoje skrzydła. To nie anioł ma wyłączność na latanie. W kapeluszu albo w trampkach, nikt tego nie wie kim chce dziś być. Zmienia twarze-makijaże w zależności od kataru i
cyklu.
Prawdziwa kobieta – takie kochają mężczyźni.
Cosiek
Mężczyzna. Chcesz mieć przystojnego – proszę bardzo! Wysoki, umięśniony, inteligentny. A przynajmniej myślący – prosto, lecz nie prostacko. Nieco bezbarwny, nie doszukuje się w życiu kolorów, prawdopodobnie daltonista w porównaniu z kobietą. Twardziel, a przynajmniej chce takim być. Zawsze. Tradycjonalista jeśli chodzi o prace domowe, wyzwolony na własne zachcianki. Broni swych słabości pancerzem ze stali, nierzadko bezwzględnością, której czasem u siebie nie znosi. Nie są mu obce niedomówienia, lecz fałszem się brzydzi, choć przez tę swoją szczerość – całkiem pogubiony i nawet bezradny.
Mówiłem, że jest prosty? No właśnie.
Cosiek – niby nic, a jednak coś.
A jak afrodyzjak
Afra
Kobiety kręci inteligencja. Niektóre – ich własna, choć najczęściej wtedy cierpią na jej deficyt. Lubię mężczyzn inteligentnych, ten typ pożądany jest przez większość z nas. Ten typ zagląda. Nie w dekolt – w kobiece myśli, a nawet dusze. Bez przesady z tym myśleniem, to nie jego działka, a przynajmniej w tym temacie. Powiedzmy, że się stara: odgadywać myśli, a nawet sięgać. Najpierw po marzenia. Chyba naprawdę o to chodzi, by spełniał moje marzenia. Nie tak od razu małżeństwo i dzieci, coś bardziej skromnego, coś przyjaznego każdej kobiecie – brylanty? Z takim IQ jego i moim – on musi mieć kasę i już! Za chwilę z resztą też, lecz jedną i krótką. To dopiero afrodyzjak! Dla kobiet. Dzięki temu, sama mogę stać się nie lada podnietą. Dla mężczyzn. Dobry fryzjer, paznokcie, ciuchy, liposukcja, większy biust i większe usta. Gracja przyjdzie z czasem i pewnością siebie. To tylko opakowanie, czy warto więc tak kusić? Pewnie! Działa na nich wszystkich jak jasna cholera!
Intryguje mnie również to „coś”. Nie wiadome, nie stwierdzone naukowo, nie umiejscowione. W jego spojrzeniu, uśmiechu, dłoniach albo w dotyku, gestach, słowach, zachowaniu? Coś czasem wypada albo nie i często się będzie przewijać „cosiową” formą w innych tematach. Może dlatego, że nie wiadomo skąd wypadnie – „coś” potrafi być dobrym afrodyzjakiem pod warunkiem, że pozostaje nie odkryte. Gorzej, gdy „coś” trzeba zrobić w sypialni, żeby nie usnąć. Z nudów.
Kończąc temat muszę wspomnieć również o nim. Niebezpieczny i silny – afrodyzjak przeterminowany. I kobiety, na które on działa. Przeterminowana – wiele z nas właśnie tak o sobie myśli pakując się w związek na siłę. Czy życie razem cokolwiek odmieni? Tak. Przeterminowany afrodyzjak to mężczyzna, a przynajmniej tak wygląda, choć trudno go posądzić o męskość(czasem oprócz tej, którą umownie się tak nazywa). Przeterminowana kobieta może się tak poczuć w każdym momencie swojego życia i cierpi na brak połówki. I pomyśleć, że są tacy, którzy by życie oddali za ćwiartkę. Kto wymyślił tę całą połówkę? Ktoś kto lubi bajki, a nie jest Andersenem. On nie kończył w stylu: „żyli długo i szczęśliwie”. Niech by żyli, ale wtedy nikt się tym nie chwali, dla nich normalne, dla innych mit albo nuda. Będąc dalej w kręgu bajek – tak, on ją uratuje i uleczy. Teraz dzieci poszły spać: on – jakikolwiek przedstawiciel męskiego gatunku, ją – z desperacji. Najwyżej urządzą pranie – ona mu skarpetki, on jej złudzenia. Mieć mężczyznę – bardzo silny afrodyzjak, ale on musi mieć mózg, jaja i duszę. Inaczej zaszkodzi. Termin ważności? Nie ma takiego terminu!
Cosiek
Lubię te prawdziwe i…wydumane podniety. Ostrygi, szampan i sproszkowany nosorożec, a właściwie tę jego część, która wypukła jest, twarda i budzi respekt czyli wszystko to, czym mógłby poszczycić się prawdziwy mężczyzna. Weźmy takie ostrygi – jeśli coś stanie, to one w gardle. Szampan po drugiej butelce obnaża romantyka, a tu akurat mężczyźni nie chcą być obnażani, a proszek z nosorożca kosztuje majątek. Amsterdam jest znacznie bliżej.
Chcę mieć dobrą blachę, zegarek i buty – czas na gaz i trzeba czymś depnąć. One to lubią. Pewnie, że można pożyczyć. Oprócz butów, diabli wiedzą czy to randka rozbierana.
Afrodyzjak – wszystko i nic. I jeszcze niezrozumiałe. Kiedy facet jest napalony wszystko jest afrodyzjakiem: włosy – zwłaszcza długie, ciemne czy blond nie ma znaczenia, usta(najlepiej milczące) w kolorze czerwieni – górna półka, a na niej piersi i nogi. Dotyk? Mniej, bardziej ten konkretny. Zapach – musi kojarzyć się z seksem – niech to będzie nawet smażona fladra czy dorsz. Bielizna. Barchanowa z nogawkami – bez szału. Choćby ramiączko nieśmiałe z pod śmiałego dekoltu. Szpilki i pewny krok. Wszystko i ogólnie: pasmo włosów na policzku, rakieta w ręce albo widelec, czapka z daszkiem lub gumowce - wszystko…
Nic oznacza trupa.
Niezrozumiałe jest, szczególnie dla kobiety, że faceta podnieca kawałek obcej piersi, który przez przypadek(powiedzmy) wychynął z bluzki jej koleżanki. Obce, kobiece ciało, przecież jej nie porównuję. A nawet jak się zdarzy…ochota nie zaraza - nie przejdzie na jej koleżankę…nie przejdzie, oj nie.
Trudno mi znaleźć to „coś” na pierwszy rzut oka, ale to oko jest największym afrodyzjakiem zwłaszcza, gdy zahaczy tu i ówdzie.
Podsumowanie:
Po co te świece, szampan i róże
Po co obrazy malować duże
Każdy z nas wie: dlaczego i jak
A to największy afrodyzjak.
c.d.n.
Dodaj komentarz